i całego świata, to mu było zupełnie wszystko jedno. Takie sprawy nic a nic go nie obchodziły.
Skoro został ministrem nietylko wszyscy, co od niego zależeli — a było takich ludzi mnóstwo — ale nawet osoby postronne i on sam, rzecz naturalna, żywili to przekonanie, że graf Iwan to dzielna głowa i wybitny mąż stanu.
Ale gdy nadeszły inne czasy, skoro nic nie zrobił, nic nie pokazał, nic nie zbudował, i siłą walki o byt, inni tyleż co i on warci, choć umiejący pisać papiery czynownicy, wysadzili go i musiał ze służby ustąpić, wtedy stało się jasnem, że graf Iwan nietylko nie jest mądrym, ale nawet bardzo ograniczonym i bez należytego wykształcenia człowiekiem, że jest przytem strasznie zarozumiałym, a głowa tępa, zdolna zaledwie wznieść się do poziomu artykułów, pomieszczanych we wstecznych dziennikach zachowawczych.
Okazało się, że niczem się nie różnił od równie ograniczonych, głupich, zacofanych i zarozumiałych czynowników, tych właśnie, co go podminowali i wysadzili. Nawet sam to zrozumiał doskonale, ale to nie zachwiało w niczem przekonania, że powinien każdego roku dostawać masę skarbowego grosza i coraz to nowe ordery.
Hrabia Iwan Michajłowicz wysłuchał Niechludowa tak samo, jak zwykł był słuchać raportów naczelnika kancelaryi, a wysłuchawszy powiedział, że mu da dwa listy. Jeden do senatora Wolfa w departamencie kasacyjnym.
— Różnie mówią o tym Wolfie, ale dans tous tes cas c’est un homme tres comme il faut — rzekł hrabia. On ma dla mnie pewne obowiązki i zrobi, co tylko możną.
Strona:PL Tołstoj - Zmartwychwstanie.djvu/329
Ta strona została przepisana.