Strona:PL Tołstoj - Zmartwychwstanie.djvu/337

Ta strona została przepisana.

wyjątkowe. Zrobimy, co potrzeba. To wszystko.
Popiół trzymał się jeszcze, lecz pękł z boku i groziło niebezpieczeństwo.
— A pan często bywasz w Petersburgu? — zapytał Wolf, trzymając tak cygaro, aby popiół nie zleciał.
Ale popiół zachwiał się, więc Wolf poniósł cygaro ostrożnie do popielniczki i popiół tamże obleciał.
— A jaki fatalny wypadek z Kameńskim... — rzekł. — Taki przyzwoity i dzielny człowiek. Jedynak. Niezwyczajne położenie matki — mówił, powtarzając słowo w słowo to, o czem gadał Petersburg cały.
— Dalej mówił nieco o hrabinie i o jej nowej skłonności do ewangielizmu.
Wolf nie potępiał, ani usprawiedliwiał tego nowego kierunku, bo mu to, jako człowiekowi comme il fant, wszystko było jedno. Więc zadzwonił.
Niechludow pożegnał go.
— Jeśli panu to nie przeszkodzi, proszę na obiad w środę. Dam panu odpowiedź stanowczą.
Było już późno, więc książę powrócił do ciotki.




XVI.

Hrabina obiadowała o 8-ej wieczorem i to w sposób dotąd jeszcze niepraktykowany. Potrawy stawiano na stole, i lokaje odchodzili natychmiast, a goście sami sobie posługiwali. Mężczyźni, rzecz naturalna, nie pozwalali na to, aby damy trudziły się, więc nakładali damom i sobie, jako płeć silna, nalewali w kieliszki i szklanki napoje. Skoro już jedną potrawę zjedzone,