Strona:PL Tołstoj - Zmartwychwstanie.djvu/340

Ta strona została przepisana.

bina Katarzyna Iwanowna. Córka Wolfa, bardzo podobna do ojca, w modnej sukni, klęczała, zasłoniwszy twarz dłońmi.
Orator odsłonił twarz, i uśmiech, jasny, jak słońce, rozjaśnił mu szanowne oblicze. Więc cichym, słodkim głosem mówić zaczął:
— A jednak jest ratunek, bracia najmilsi! Ratunek łatwy i radosny. Oto tym ratunkiem jest wylana za nas krew Syna Boga, jedynego Pana naszego, który oddał za nas na mękę siebie. Jego męka, jego krew zbawi nas.
— Bracia i siostry — ciągnął dalej, już płacząc — dziękujmy Bogu Najwyższemu, który poświęcił Syna Swego na odkupienie ludzkiego rodu. Święta krew Jego!
Niechludow nie mógł wytrzymać dłużej. Wstał pocichu i krzywiąc się, wyszedł na palcach do drugiego pokoju.

KONIEC TOMU DRUGIEGO.