Strona:PL Tołstoj - Zmartwychwstanie.djvu/396

Ta strona została przepisana.

wiedliwiać potrzebę karnego prawa i samej kary.
Wybitnym przedstawicielem takiego typu był rezydywista złodziej, Ochotin, syn nieprawy prostytutki, wychowaniec domu noclegowego do lat 30, nie znający uczciwych ludzi i w młodości już wciągnięty do szajki złodziejów. Ten rzezimieszek posiadał niezwykły dowcip, którym sobie jednał sympatyę towarzyszów. Prosił Niechludowa o wstawiennictwo, a w tejże samej chwili kpił i z samego siebie, i z sędziów, i z więzienia, i ze wszystkich praw nietylko kryminalnych, ale i Boskich.
Drugim typem był ładny chłopiec, Fedotow, herszt bandy rozbójników, który zamordował i ograbił jakiegoś starego urzędnika.
Był synem chłopa. Ojcu jego zagrabiono nieprawnie chatę, następnie służył w wojsku i tam karany był zato, że zakochał się w kochance oficera. Natura namiętna, człowiek pragnący, bądź co bądź, używać rozkoszy. I ludzi innych nie znał, tylko takich, jak on sam, i nie słyszał nigdy, aby był jakiś inny cel w życiu, niż użycie.
Obaj ci przestępcy byli naturami bogatemi, ale zaniedbani i zwyrodnieni, jak jakieś zapomniane, zdziczałe drzewa,
Napotkał w więzieniu jednego włóczęgę i jedną kobietę, budzących odrazę wprost dzikością i okrucieństwem. Ale i tych nie można było uznać za wybitne typy włoskiej szkoły, ale raczej za ludzi niemiłych i wstrętnych, jakich się widuje w świecie we frakach, epoletach i koronkach.
Dlaczego więc jedni z tych ludzi siedzieli w twierdzach, a drudzy chodzili po świecie swobodnie, dlaczego jedni mieli prawo sądzić i ka-