Strona:PL Tołstoj - Zmartwychwstanie.djvu/401

Ta strona została przepisana.

straszną kobietą! To ostatnie uczucie brało górę i chciała koniecznie użyć w tem swego wpływu, choć z góry była przekonaną, że to przyjdzie z trudnością.
Darowizna ziemi więcej obchodziła jej męża. Uważał on podobne postępowanie jako pozbawione wszelkiej podstawy logicznej, wprost wybryk, dumy samolubstwa, samochwalstwa, jako chęć błysnięcia oryginalnością przed światem, żądzą wyróżnienia się i rozgłosu.
— Jakiż to sens oddawać ziemię chłopom, za opłatą dla nich samych? Czyż nie lepiej było sprzedać im przez Bank włościański — mówił — toby miało jakąś logikę. Wogóle taki postępek znamionował jakieś zboczenie umysłowe.
Więc w cichości przemyśliwał o niepoczytalności, opiece i t. p. Przeto żądał od żony, aby naseryo pomówiła z bratem o tak dziwnym z jego strony zamiaru.




XXVII.

Powróciwszy do domu i znalazłszy kartkę od siostry, Niechludow natychmiast pojechał do niej.
Było to już wieczorem. Ignacy Nikiforowicz spał w drugim pokoju, a Natalia sama jedna powitała brata. Ubrana była w czarną jedwabną suknię do stanu, z pąsową wstążką na szyi, włosy miała trefione i przyczesane wedle mody. Widocznie chciała wydać się młodszą dla męża, który był równy jej wiekiem.
Ujrzawszy brata, zerwała się szybko i szeleszcząc jedwabną suknią, podbiegła na jego spotkanie. Ucałowali się serdecznie, z uśmiechem patrząc na siebie. Nastąpiła ta prosta, serdeczna wymiana spojrzeń, po której nastąpiły wyrazy już nie tak proste, serdeczne i szczere. Nie widzieli się od śmierci matki,