na której zasadach oparł całą swoją działalność. A myślą przewodnią tej nauki było, że na świecie wszystko żyje, że nic martwego niema, nic nieorganicznego, że istnieją tylko części wielkiego ciała organicznego, że człowieka zadanie zatem, jako cząstki olbrzymiego organizmu, jest podtrzymywanie życia tego organizmu i wszystkich jego żyjących części. Niszczyć życie — było występkiem w jego oczach. Był wrogiem kary śmierci, wojny, każdego zabójstwa, popełnionego nietylko na człowieku, lecz i na zwierzęciu.
Co do małżeństwa, wyrobił sobie też własną teoryę, a mianowicie: że rozmnażanie ludzi jest tylko spełnianiem niższej funkcyi człowieka, wyższą zaś jest służenie już istniejącym żywym istotom.
Istnienie fagocytów we krwi uważał za potwierdzenie tej myśli. Ludzie nieżonaci, według niego, są takiemiż fagocytami, których zadaniem jest niesienie pomocy słabym, chorym częściom organizmu. I takiem życiem żył od chwili, w której to postanowił, chociaż dawniej, jako młody człowiek, żył inaczej. Uważał siebie i Maryę Pawłownę za fagocytów świata[1].
Miłość jego dla Masłowej nie sprzeciwiała się tej teoryi, kochał bowiem platonicznie. Uważał, że miłość taka nie przeszkadza ochronnej fagocytowej działalności, przeciwnie, ożywia i podnosi ją.
- ↑ Pracujący w Paryżu uczony rosyjski, Mieczników czyniąc badania bakteryologiczne, doszedł do przekonania, że białe ciałka krwi zobojętniają truciznę, wytwarzaną przez mikroby, truciznę zwaną toksyną. Białe ciałka krwi nazywa on fagocytami, zaś cały proces walki owych ciałek z bakteryami napastującemi organizm — nazywa fagocytozą.
(Przyp. Tł.).