Sekcya sądowo-lekarska i badanie chemiczne wykazało obecność trucizny, co pozwalało przypuścić, że śmierć nastąpiła z otrucia.
Badani w charakterze obwinionych: Masłowa, Boczkowa i Kartinkin, do winy się nie przyznali, zeznając: 1) Masłowa — że rzeczywiście posłał ją Smielkow do hotelu „Maurytania“ po pieniądze swoje, że otworzywszy tam kuferek danym jej przez kupca kluczem, wzięła z kuferka 40 rubli srebrem, jak jej polecono, ale więcej pieniędzy nie brała, co mogą zaświadczyć Boczkowa i Kartinkin, w obecności których otwierała i zamykała kuferek i brała pieniądze. Dalej zeznała, że przy powtórnym przyjeździe swoim do numeru kupca Smiełkowa rzeczywiście dała mu, nauczona przez Kartinkina, do wypicia w koniaku jakichś proszków, które uważała za proszki na sen, a dała dlatego, żeby kupiec zasnął i prędzej puścił ją do domu.
Pierścionek podarował jej sam Smielkow, za to, że ją wybił, a ona zaczęła płakać i chciała od niego odjechać.
Eufemia Boczkowa zeznała, że ona nic nie wie o zaginionych pieniądzach, że nie wchodziła do numeru kupca, gospodarowała tam tylko Łubka, a jeżeli co zagrabiono kupcowi, to wzięła Łubka, kiedy przyjechała z kluczem kupca po pieniądze.
W tem miejscu odczytywanego zeznania Masłowa drgnęła i, otworzywszy usta, spojrzała na Boczkowę.
Skoro przedstawiono Boczkowej rachanek bankowy na 1,800 rb. srebrem — czytał dalej sekretarz — i zapytano: zkąd wzięła te pieniędze, zeznała że je zarobiła w ciągu 12 lat razem z Szymonem Kartinkinem, za którego myślała wyjść za mąż.
Z kolei Szymon Kartinkin przy badaniu
Strona:PL Tołstoj - Zmartwychwstanie.djvu/64
Ta strona została przepisana.