Strona:PL Tołstoj - Zmartwychwstanie.djvu/9

Ta strona została przepisana.

pisuje się na uniwersytet w Petersburgu. Lecz po złożeniu zaledwie paru egzaminów opuszcza stolicę i zabrawszy z sobą jakiegoś Rudolfa, utalentowanego muzyka, wraca do swego majątku, żeby śród pracy nad harmonią dźwięków stać się wielbicielem najgorętszym... Bethowena.
Jeden wieczór nieszczęśliwy — pisze w swej manografii R. Lewenfeld — może decydować o całym losie człowieka. Tak się też stało i z Tołstojem. Musiał dla ratowania majątku oszczędnością, wyjechać na Kaukaz, gdzie wstąpił do wojska (-. 1851), w którem już służył najstarszy brat jego, Mikołaj. I tu także T. usiłował zbliżyć się z ludem, zgłębić charakter góralów i zbadać naturę żołnierza rosyjskiego na Kaukazie.
Śród cudów przyrody, wypraw myśliwskich i nieustannych walk z Czeczeńcami, wpatrując się w przepiękne oczy jakiejś czerkieski, która dumnie miłość jego hrabiowską odrzuciła, i marząc o... krzyżu za waleczność, Tołstoj, uczuwszy nagle chęć tworzenia, napisał pierwszy swój utwór „Dzieciństwo“ r. 1852. Otrzymawszy list pochlebny od Niekrasowa z obietnicą rychłego wydrukowania utworu, Tołstoj pisze „Poranek obywatela“, „Najazd“ i „Chłopięctwo“, układa plan powieści p. t. „Kozacy“ i kreśli pierwsze rozdziały „Młodości“. W tych wszystkich utworach autor, obok mnóstwa sylwetek zdjętych z natury, opisuje w bohaterze głównym samego siebie, przedstawiając to wszystko, co przeżył od lat pacholęcych: rezultat swej pracy wewnętrznej, swoich spostrzeżeń, troskliwych studyów nad sobą i nad życiem. „Piszą do mnie — słowa Tołstoja — ze współczuciem i obawą, że ja tu zginę w tej głuszy, że zgrubieję, że od wszystkiego odwyknę, że się ożenię z kopaczką. Strach! Miałżebym zmarnieć w ten sposób, gdy może sądzono mi było wielkie szczęście zostania mężem hrabiny B., ochmistrzem lub marszałkiem szlachty?! O jakżeście wy nędzni i godni politowania! Wy nie macie pojęcia o szczęściu i o życiu! Trzeba je raz poznać w jego piękności naturalnej, trzeba raz widzieć i ocenić prawdę i piękność, żeby się na zawsze, w proch rozpadły wasze mowy i myśli, wasze życzenia szczęśliwości dla mnie i dla siebie. Szczęście — to żyć z naturą widzieć ją i mówić do niej!... “