Strona:PL Toeppen Max - Wierzenia mazurskie 1894.djvu/119

Wystąpił problem z korektą tej strony.

w kształcie korony i przystrajają we wstążki i kwiaty. Wieniec uwity bierze główny żniwiarz na swoją kosę i idzie na czele pochodu, utworzonego przez wszystkich żniwiarzy. Nim pochód dojdzie do wsi albo do dworu, do którego żniwiarze należą, po drodze śpiewają różne pieśni, aż wreszcie zanucą plon, pieśń, w której bardzo żywo wyraża się niecierpliwa nadzieja, że będzie piwo, kluski, mięso i taniec, do którego oczekiwani bywają grajkowie z Łęka. Pieśń ta śpiewa się dopóty, aż wejdzie przodujący żniwiarz z wieńcem okrężnym do domu. Wieniec u chłopów kładzie się na stole jadalnym, u obywateli zaś wnosi się do sieni albo do pokoju. Chłop zawiesza go na belce od pułapu, znajdującej się nad stołem, obywatel na suficie w sieni. Tu wisi wieniec aż do czasu, kiedy nadejdzie pora zasiewów ozimych. Gdy przodujący żeniec zbliży się do domu i wchodzi na schody albo na dziedziniec, przyjmują go oblewaniem wodą czego się także dostaje obficie reszcie żniwiarzy, a nawet państwu właścicielom. Następnie żeńcy gonią oblewających, zazwyczaj dziewczęta, ciągną je do poblizkiego stawu, rzeki albo jeziora i zanurzają pod wodę. Im więcej bywa oblewania i zanurzania, tym pomyślniejsze mają być w mniemaniu ludu żniwa w roku przyszłym. Uroczystość ta nazywa się plon, na Litwie zaś, gdzie zwyczaje są prawie takie same, Bectuwis[1].
Podobnież z Mazur wschodnich mamy następującą jeszcze notatkę: Młode dziewczęta starają się nieznacznie oblać wodą mężczyzn, zachodząc ich z tyłu, byleby prędko i zręcznie; a biada tej, która będzie złapaną z niewypróżnionym naczyniem: wtedy nic już nie pomoże, dziewczyna musi obejść wszystkich dokoła, i każdy chłopiec ma prawo żądać od niej pocałunku, którego nie może odmówić[2].

Kiedy się młóci młode żyto, dziewka bierze warząchew, biegnie z nią na klepisko i, rzuciwszy ją tam, ucieka. Jeżeli uciekającą dogoni który z młocarzy, musi wykupić się podarkiem, (najczęściej wódką), jeżeli zaś nie dogoni, wtedy uciekająca powinna dostać podarek[3].

  1. N. Pr. Prov.-Bl. 1847, t. II, str. 51—54.
  2. Rosenheyn, t. II, str. 94. Dają się rozpoznać, chociaż w postaci bardziej już grubej, obyczaje plonu mazurskiego w okrężnym Żuławian, którzy do żniw żyta i pszenicy najmują przychodzących tam Mazurów. Heinel w N. Pr. Prov.-Bl. 1846, t. II, 404.
  3. Hart. Ztg. nr. 8.