Strona:PL Toeppen Max - Wierzenia mazurskie 1894.djvu/120

Wystąpił problem z korektą tej strony.

Przeciwko psuciu się w spichlerzu zboża wymłócon używa się następującego środka: ścina się na wiosnę zielony kij leszczynowy, i kiedy pierwszy raz zagrzmi na wiosnę, robi się kijem tym znak krzyża nad każdą kupą zboża; tym sposobem zboże trzyma się lata całe. (Kurki).
Kiedy się sprzedaje dobry gatunek nasienia albo coś w tym rodzaju, sprzedający, odmierzywszy kupcowi towar, bierze pełną garść z tego i rzuca napowrót na swoją kupę, albo do swojego worka; ma to zabezpieczać od tego, żeby razem ze sprzedanym dobrem przywiązane do niego błogosławieństwo nie odwróciło się od sprzedającego. Z tych samych względów sprzedawanemu drobiowi ucina się kilka piór i zachowuje się. Jeżeli się jaką sztukę wyprowadza na sprzedaż, trzeba rzucić na nią pełną garść śmieci; ma to oznaczać szczęście i pomyślny skutek. (Dąbrówno).
Nie wolno darowywać ani wypożyczać całego bochenka chleba, żeby błogosławieństwo nie odwróciło się zupełnie od domu. Z uwagi na to zawsze się kawałek odkrawa. (Dąbrówno).
Bydło. W drugie święto Bożego Narodzenia pastuch obłamuje piękne, proste rózgi brzozowe i, wziąwszy je pod pachę, idzie tak przez wieś albo miasto od domu do domu (naturalnie tylko do tych domów, z których bydło pasa) po kolędzie. Każda gospodyni wyciąga mu z pod pachy jedną rózgę, nie gołą ręką, ale pokrywszy palce fartuchem, i kładzie ją na stole, a broń Boże, nigdzie indziej! Później zanosi ją na strych, wtyka w wymłócone na zapas zboże, gałązkami do góry, i zostawia tam aż do Matki Bożej (25 marca). Tego dnia wyciąga rózgę i, nie zatrzymując się i słowa nie mówiąc, (żeby później bydło nie zatrzymywało się i nie ryczało, lecz wprost szło do obory), idzie do obory i wypędza bydło; jednocześnie gospodarz robi siekierą znak krzyża przed wrotami obory i kładzie na progu siekierę. (Olsztynek).
Na Zwiastowanie N. M. Panny (25 marca) bydło po raz pierwszy wygania się w pole i zamawia się przez czarowników, sprowadzanych często zdaleka (patrz wyżej).
Kiedy pastuch po raz pierwszy wygania bydło w pole, żona jego, klęcząc przy wrotach wsi, odmawia rozmaite modlitwy. Zdarzyło się w Napiwodzie, że żona pewnego pastucha, którą wyśmiewano z tego powodu, zaniechała modlitwy; wskutek tego na św. Jana dwa wilki wpadły do obory i rozszarpały dwie karmne świnie i krowę. (Olsztynek).