nauczyciela śpiewają dwie długie pieśni. Potym zastawia się na stole placek i wódkę dla mężczyzn, wódkę w butelce i jeden kieliszek, z którego piją wszyscy po kolei. Dla kobiet wódkę nalewają do miski i dają łyżkę do tego; miska i łyżka przechodzą po kolei od jednej do drugiej; każda z kobiet bierze łyżkę lub dwie, według życzenia; placek podaje się im w białym fartuchu albo w koszyku. Ta przerwa trwa mniej więcej pół godziny. Potym znowu śpiewają dwie pieśni, następnie nauczyciel ma mowę żałobną, w której podnosi cnoty zmarłego i w imieniu jego składa podziękowanie jego przyjaciołom i sąsiadom za oddaną mu ostatnią posługę, żegna się z obecnemi i zwraca się z ogólnemi napomnieniami do wszystkich obecnych. Po wyrzeczeniu „Amen,“ znowu robią przerwę, krótszą jednak od poprzedniej, i znowu się posilają. Podczas pieśni: „Kiedy nadeszła moja godzina,“ wyprowadza się zwłoki i zanosi się na cmentarz (nigdy się nie zawozi). Nauczyciel z uczniami i mężczyźni, którzy śpiewają, idą przed ciałem, niosący ciało bezpośrednio za nim, potym idzie tłum. Na cmentarzu śpiewają: „Pochowajmy ciało.“ Na cmentarzu otwiera się jeszcze trumnę, poprawia się zwłoki, żegna się i spuszcza do grobu. Nauczyciel odśpiewuje litanję za umarłych, na którą odpowiada gmina; potym jeszcze mówi słów kilka, a w końcu „Ojcze nasz,“ podczas którego niosący ciało klęczą dokoła grobu. Po odśpiewaniu wreszcie jeszcze jednego wiersza, zasypuje się grób. Wtedy każdy udaje się przedewszystkim do domu i chowa swój śpiewnik, kobiety zdejmują lepsze suknie i zmieniają je na skromniejsze; potym zbierają się na ucztę do domu żałobnego. Ławki ustawione z desek i stołków przysuwa się także do stołu, tak, ażeby teraz kobiety mogły także siedzieć przy stole. Wobec tego podaje się im teraz wódkę nie, jak poprzednio, w miskach, lecz — zmieszaną z miodem — w butelkach, jeżeli jej nie trzeba teraz dopiero gotować i mieszać z miodem; trunek taki nazywa się przepalanka. Na obiad podają się mięsiwa, ryby, kapusta z mięsem, w końcu kasza na gęsto, miodem polana. Następnego dnia po większej części zbierają się w domu żałobnym mężczyźni, ażeby np. ojca pocieszać po stracie dziecka; spożywają oni resztki i spędzają ten dzień aż do wieczora przy kieliszku.
Jeżeli kret ryje w domu, wkrótce ktoś umrze. To samo zapowiada kołatek, jeżeli toczy w domu drzewo. (Dąbrówno).
Kiedy ktoś w domu chory, powiada Szymon Grunau[1],
- ↑ N. Pr. Prov.-Bl. 1846, t. II, str. 337.