Strona:PL Toeppen Max - Wierzenia mazurskie 1894.djvu/130

Ta strona została przepisana.

Proboszcz S. sypiał zwykle w swoim gabinecie. U wezgłowia stała szafa z księgami kościelnemi. Kiedy ktoś w parafji umarł, zdawało mu się, jak gdyby książki kościelne ktoś wyrzucał na podłogę i potym wciągał napowrót do szafy, co się powtarzało dopóty, aż dał znak, że słyszał: „Tak, tak!” albo coś podobnego. (Działdowo).
Na Mazurach (i tak samo na Litwie) umierającego wyjmują z łóżka i kładą na podłodze na słomę. Robią to, jak mówią, dlatego, żeby umierającemu ułatwić ostatnią walkę[1].
Jeżeli konanie u dziecka trwa długo, należy wezwać rodziców chrzestnych; skoro ich obecność nie pomaga, akuszerka klęka na progu domu i odmawia „Ojcze nasz,“ wskutek czego natychmiast ustają cierpienia dziecka[2].
Nie można umierać na pierzynie z piór kurzych. Dlatego umierającego kładzie się na słomie. (Olsztynek).
Gdy chory umrze (ale nie wcześniej), kładzie się nieboszczyka na ławie pod oknem; ławka zaściela się wiązką słomy i pokrywa białym prześcieradłem. (Wały).
Tężec trupi nie u każdego występuje. Jeżeli tężec nie nastąpił, jest to znak nieomylny, że jeszcze ktoś umrze z członków rodziny. (Dąbrówno).
Dopóki nieboszczyk leży w domu, zawiesza się wszelką robotę, przynajmniej przędzenie, „żeby nie niepokoić zmarłego“[3].
Skoro dawny pan zamknie powieki, nowy pan domu powinien wyjść i bydłu, zabudowaniom, drzewom, słowem całej posiadłości, oznajmić o śmierci pana mniej więcej temi słowy: „Dawny pan już nie żyje, ja jestem teraz nowym panem.“ (Lubajny[4]).
Oznajmia się żywemu inwentarzowi o śmierci właściciela jego, żeby nie poszedł za umarłym[5].
Krewni i znajomi, mieszkający daleko, bywają zawiadamiani o śmierci sposobem tajemniczym zapomocą jakiego znaku, czy to pukania czy trzasku albo czegoś podobnego. (Działdowo).

Nie stawia się nigdy zwłok przed zwierciadłem; jeżeli to jest nieuniknione, jeżeli naprzykład rozkład mieszkania nie po-

  1. Hintz, str. 101.
  2. Hart. Ztg. nr. 8.
  3. Hintz, str. 83.
  4. Porówn. także Hintza, str. 101.
  5. Hart. Ztg. 1866, nr. 9.