Strona:PL Toeppen Max - Wierzenia mazurskie 1894.djvu/134

Ta strona została przepisana.

pójdzie starym trybem; jeżeli wszakże w przeciwnym wieje kierunku, gospodarstwo niebawem upadnie[1].
Gdy się wynosi nieboszczyka chłopa z dworu jego, na granicy jego posiadłości kładą się wprost gościńca dwie siekiery albo dwa topory na krzyż, i przez nie muszą być zwłoki przenoszone. (Wały).
Duch nieboszczyka, który aż do dnia pogrzebu pozostaje w domu, gdzie śmierć nastąpiła, zawsze podąża za zwłokami przenoszonemi na cmentarz. (Działdowo).
Kiedy się nieboszczyka w drodze do cmentarza przewozi przez granicę, rzuca się z karawanu garść słomy, żeby duch nieboszczyka miał na czym usiąść i spocząć. (Lubajny).
Duch chętnie odpoczywa na każdym rozdrożu. Dlatego też kładzie się wiązkę słomy na drogach rozstajnych, żeby duch miał na czym usiąść. (Działdowo).
Przy wyprowadzaniu zwłok na cmentarz zabiera się słomę, na której śmierć nastąpiła, i za powrotem wyrzuca się na granicy wsi. (Dąbrówno)[2].
Słoma, którą mary były wysłane, pali się albo na granicy wsi, albo na grobie. (Wielbark).
Niedobrze, kiedy się z pochodem pogrzebowym spotyka wóz albo jeździec, gdyż zabiera on z sobą napowrót nieboszczyka do najbliższej wsi albo miasta, wobec czego wkrótce ktoś musi umrzeć z tej miejscowości. (Olsztynek).
Kiedy się wóz spotka z pochodem żałobnym, w przyszłym roku musi umrzeć ktoś z siedzących na wozie. (Olsztynek).
Kiedy podczas grzebania ciała zapada się grób, co się często zdarza na gruntach piaszczystych, niebawem musi umrzeć ktoś z osób grób otaczających. (Działdowo).

Gdy komuś z otaczających grób wpadnie cokolwiek do grobu, ma oczekiwać rychłej śmierci. (Olsztynek).

  1. Hart. Ztg., tamże.
  2. To samo w innych okolicach Prus; bardzo upowszechniony jest obyczaj, że skoro tylko orszak pogrzebowy dojdzie do granicy wsi kościelnej, albo za powrotem z pogrzebu w tymże miejscu wyrzuca się wiązkę słomy, tak zwaną słomę zmarłych, która w końcu tworzy wielką kupę i z którą powiązane są różne zabobony, szczególnie zaś ten: „żeby nieboszczyk podczas wędrówki swojej do domu żałoby mógł na tej słomie spocząć; gdyby nie znalazł wiązki słomy, nie wróciłby do domu.” Hintz, str. 102.