skórę na miejscu; nagłe jednak skóra ustąpiła, i zły tak się uderzył głową o ścianę, że upadł. Wobec tego nasz rzadki gość nie mógł dłużej wytrzymać; roześmiał się serdecznie z tej przygody djabła. Tego tylko potrzeba było djabłu. Z miną szyderczą wciągnął go także na listę[1]. (Z Dąbrówna).
Przed niejakim czasem w Jansborku umarli rychło jeden po drugim sędzia, burmistrz i egzekutor, a zaraz potym piorun uderzył w sklep kupca M. Opowiadano z tego powodu następującą historję:
Kiedy sędzia stanął przed Sędzią Przedwiecznym, ten go zapytał, dlaczego on tak dręczył ludzi uciążliwemi podatkami i różnemi innemi sposobami. Sędzia usprawiedliwiał się i zapewniał, że wina ciąży na burmistrzu. Wtedy Sędzia Przedwieczny rozkazał słudze swemu: „Idź i zawołaj mi burmistrza!“ Wtedy umarł burmistrz i stanął przed sądem Przedwiecznego. Przesłuchywany, usprawiedliwiał się i winę spędził na egzekutora. Wtedy powiedziano. „Idź, sprowadź mi egzekutora!“ Egzekutor umarł, stanął przed sądem Przedwiecznego i był przesłuchany. Egzekutor także się usprawiedliwiał i rzekł: „Cała wina ciąży na kupcu M., który ma dobrą wódkę; zachodziłem do niego co czas jakiś i wypijałem po parę kieliszków; będąc pijany, nie wiedziałem, co czynię.“ Wtedy odezwał się głos: „Niechaj grom święty uderzy w sklep kupca M., u co się też niebawem ziściło.
W jakiś czas potym pewien człowiek z Jansborka spotyka kowala z wozem węgli, zaprzężonym w trzy duże konie; kowal był właśnie zajęty dorzucaniem koniom węgla na obrok zamiast owsa lub siana. Jansborczanin pyta: „Co to robicie? Czyż konie jedzą węgle?” A kowal na to: „Nie zasłużyły na nic lepszego! Czyż ich nie znacie?” Tamten odparł: „Jakże miałbym je znać? nigdy ich nie widziałem.“ Na to kowal ciągnął dalej: „W takim razie powiem wam, kto są te konie; jeden jest sędzia, dru-
- ↑ Tę samą historję podaje Firmenich w Völkerstimmen Germaniens, t. III, str. 636, z okolicy Chojnic. Zaznaczyć nałoży, iż Mazurzy, którzy tak regularnie uczęszczają do kościoła, znają dobrze tę historję.