Strona:PL Toeppen Max - Wierzenia mazurskie 1894.djvu/153

Ta strona została przepisana.

Gdy zaś w szufladzie znalazły się tylko pas ze złotą klamrą i para złotych czy też złotem przetykanych rękawiczek a w skrzyni czyste czerwone złoto, sprzeczkom końca nie było, aż wreszcie pokrzywdzony przeklął skrzynię. Wtedy wieko jej zapadło się natychmiast, a skrzynia powoli zsunęła się do jeziora i zatonęła w nurtach jego. Pomimo wszelkich poszukiwań nie odnaleziono jej do dnia dzisiejszego, bo co ludzie we dnie rozkopią, to się w nocy znów zapada[1].

Podanie o Świętym jeziorze.

Odpływ Świętego jeziora, nad którym leży młyn kurkowski, wpada do Łyny. W miejscu, gdzie odpływ ten wychodzi ze Świętego jeziora, a zatym powyżej młyna kurkowskiego, znajduje się stara szluza. Łyna przerzyna szereg małych jezior, między innemi jezioro Kernoz pod Kurkami. Powyżej jeziora Kernoz po lewej stronie Łyny leży jezioro Dillik pod Lipowem.
Koło starej szluzy pokazywało się dawniej dość często widmo białego konia, którego rżenie i tętent można było słyszeć zdaleka. Na intencję usunięcia tego widziadła miało się tam odbyć przed dawnemi laty nabożeństwo tak piękne, iż wszyscy płakali. Nie osiągnięto wszakże skutku pożądanego, bo wciąż jeszcze ukazuje się biały koń, dosiadany niekiedy przez widmo białego rycerza, zarówno nad jeziorem Świętym, jak i nad jeziorem Kernoz i Dillik, i sieje postrach wśród ludzi.

Podczas nieszczęsnej wojny francuskiej w r. 1807 szkolny nauczyciel z Brzeżna (wpobliżu Kurek i Lipowa) udał się do Olsztynka, żeby odebrać napowrót konia, którego uprowadzili Francuzi. Kiedy wracając, doszedł do bagna za Szlagami, ujrzał na nim białego konia, który się zbliżył ku niemu i przestraszył go przeraźliwym rżeniem. Niektórzy dodają, że koń ów tyłem przygalopował do niego Jednakże nauczyciel wyszedł z tej przygody bez szwanku[2].

  1. N. Pr. Prov.-Bl. 1865, str 539.
  2. Z ustnego opowiadania w Kurkach.