wiedzą nawet, czy ty żyjesz jeszcze.“ Chciała także nie tęsknić do nich więcej, ale po kilku dniach znowu ogarnął ją smutek. Wtedy zwierz powiedział: „Poślę cię w odwiedziny do domu, ale za kilka dni musisz znowu wrócić, inaczej musimy ja i wy wszyscy umrzeć.“ I uczynił jak rzekł; wsiadła na okręt i w jednej chwili była w domu. Ojciec i siostry byli ucieszeni niespodzianką i bardzo szczęśliwi, gdy ją znów mieli, i nie chcieli jej zanic puścić, ale ona nie dała się skłonić do pozostania w domu, gdyż w takim razie wszyscy musieliby umrzeć. Gdy upłynęły dni oznaczone, udała się znowu na brzeg, gdzie statek stał już gotów, i kapitan czekał na nią z niecierpliwością. Myślał, że przybyła już cokolwiek zapóźno. Wsiadła jednakże i za chwilę była znów u tego tajemniczego zwierza. Czekał na nią z wielkim niepokojem, i kiedy minął czas oznaczony, zemdlał, i w takim stanie dziewczyna zastała go leżącego na ziemi. Zmartwiło ją to wielce, uklękła przy nim i pocałowała. Wtedy kudłata skóra spadła z jego ciała, i stanął przed nią piękny książę; chatka przemieniła się w zamek wśród przepysznego parku, i w zamku wszystko odżyło, co dotychczas było w odrętwieniu: rodzice i rodzeństwo księcia i wszystka służba. Książę uścisnął dziewczę i opowiedział jej, że był zaklęty, i tylko pocałunek czystego, niewinnego dziewczęcia, przy jego odrażającej postaci, mógł go wybawić. Ożenił się z nią, i szczęśliwa ta para po dziś dzień żyje[1]. (Z Jerutek).
Jeden młody król miał piękną siostrę i bardzo chciałby się ożenić, ale nie mógł znaleźć księżniczki, któraby była tak piękną, jak siostra jego. Wtedy siostra oświadczyła, że poszuka dla niego pięknej narzeczonej, i w tym celu udała się w podróż po kraju. Kiedy już długo była w drodze i objechała także wiele innych krajów, napotkała w lesie małą chatkę, w której przy oknie siedziała bardzo piękna dziewczyna i tkała. Uderzyło ją to, i zaraz zmiarkowała, że żadna inna tylko ta prze-
- ↑ Dalekie podobieństwo przedstawia śpiewający, skaczący Löweneckerchen w Grimma Kinder- und Hausmährchen, t. II, str. 6. Nie można, wszakże odmówić oryginalności tej baśni mazurskiej.