Strona:PL Toeppen Max - Wierzenia mazurskie 1894.djvu/172

Ta strona została przepisana.

niu na czwarte piętro do jej komnaty; na znak, że tego dokonał, da mu za pierwszym razem chusteczkę, a za drugim pierścień. Wielu książąt i szlachty próbowało już dostać się tam po murze, ale nikomu się dotąd nie udało.
Kiedy najmłodszy z trzech wymienionych braci czuwał już przez dwie noce nad grobem ojca za starszych braci, przyszła kolej na niego samego, i chociaż był bardzo znużony, udał się na cmentarz, żeby spełnić polecenie ojca. Grób otworzył się znowu, ojciec wstał, pochwalił syna za wierność jego i dodał: „Wiesz przecie o tej królewnie, która nie chce mieć nikogo innego za męża, tylko tego, kto konno wjedzie do niej na czwarte piętro. Weź te trzy rózgi, idź do dębu w ogrodzie, uderz rózgami w pień jego, a wtedy dowiesz się, co masz dalej czynić.“
Następnego dnia, kiedy bracia byli razem, rozmawiali między innemi o królewnie, i dwaj starsi wpadli na myśl spróbować jazdy na czwarte piętro. Kupili sobie piękne konie i śliczne ubrania i z pogardą powiedzieli najmłodszemu: „Ty zostań w domu, nakarm świnie i w piecu napal.“
Kiedy starsi bracia poszli, najmłodszy wziął owe trzy rózgi, poszedł do dębu, uderzył trzy razy w pień i przytym przemówił: „Dębie, otwórz się!“ Drzewo natychmiast się otworzyło, a w nim było prześliczne ubranie; stał tam także złoty koń osiodłany. Młodzian zdjął zaraz swoje ubranie, przywdział strojniejsze, dosiadł złotego rumaka i pocwałował do królewskiego pałacu. W tym samym celu zebrało się tam wielu książąt, ale on był najpiękniejszy i koń też jego był najpyszniejszy; kiedy się chciał odważyć na próbę wjechania na czwarte piętro, wszyscy się cofnęli i puścili go naprzód. I udało mu się tam dostać: dotarł do pokoju królewny i poprosił o chusteczkę. Królewna dała mu ją chętnie, ciesząc się tymbardziej, że to był taki ładny i strojny młodzieniec. Odjechał pełen radosnej otuchy, zmienił w dębie ubranie, zostawił tam konia i chusteczkę, i poszedł do zwykłej roboty, żeby bracia po powrocie do domu niczego nie zmiarkowali. Kiedy bracia wrócili do domu, wyśmiewali się znów z niego, mówiąc: „Gdybyś ty wiedział, jakiego pięknego widzieliśmy księcia!“ A on im na to: „Mądrzy tylko patrzą na takie rzeczy, a głupi je posiadają.“ — „Co? Ty myślisz może, że ten książę to był taki głupi, jak ty?“ odparli mu na to i drwili sobie jeszcze bardziej z niego.