Ciemne, tajemnicze siły wywierają na Mazurów wpływ potężny. Złe i dobre dni, złe i dobre znaki niebieskie, ludzie o dobrym lub złym spojrzeniu wpływają stanowczo na przyszły los noworodka[1]. Cokolwiekbądź się przedsiębierze, wszelki pomyślny skutek istotnie zależy od dobrej godziny, w której się bierzemy do przedsięwzięcia. Wszystkiego, co nam przynosi radość, należy pilnie strzec od złego spojrzenia, gdyż nawet najżyczliwszy przyjaciel, mimo wiedzy i woli swojej, może je nam zepsuć i zniweczyć złym spojrzeniem. Trzeba się udawać do pewnych miejsc, ażeby być bliżej owych sił ciemnych i ich działania. Najbardziej zewnętrzne formy i znaki zostają w związku koniecznym z najdziwniejszemi skutkami; pewne sentencje i formułki, jak również pewne częstokroć dziwaczne praktyki, posiadają moc nieprawdopodobną; to też zdarzają się na Mazurach, wobec wszystkich, rzeczy, o których się na całym świecie nie słyszy.
Co prawda, dawne niebo bogów prawie już wymarło. Jeżeli jeszcze w wieku XVI, pomimo wyznania i kościoła chrześcjańskiego, wzywano głównych bogów pogańskich, jak Perkuna, Patolla, Potrimpa, Pergruba, Pilwita itd.[2], i składano im ofiary publicznie, w czym brali udział mieszkańcy wielu wsi, to dziś naturalnie niema już o tym mowy[3].
- ↑ Evangelisches Gemeindeblatt Weissa, 1857, str. 329.
- ↑ Oczywiście są to nazwy bogów litewskich. — Przyp. Red.
- ↑ Nazwy Perkuna nie zna już lud mazurski. Jeden misjonarz kaznodzieja, przybyły na Mazury ze stron dalekich, opowiadał mi na dowód tego, jak żywotne są tu jeszcze tradycje pogańskie, że razu pewnego zdarzyło mu się drogę odbywać z Mazurem podczas burzy, Mazur podpił sobie trochę, a że drogi zasypał śnieg, i ściemniło się już ku wieczorowi, więc zabłądził i w końcu zaczął wzdychać i kląć: „O Potrimpus, o Potrimpus!” Zaraz zwątpiłem mocno, ażeby ten wykrzyknik pochodził z tradycji ludowej, gdyż zostawał on w sprzeczności ze wszystkiemi mojemi dotychczasowemi spostrzeżeniami. Później dowiedziałem się, że właściciel furmanki był nauczycielem szkoły i prawdopodobnie wiadomości swoje czerpał z Heinela. I pomimo wszelkich poszukiwań, nie mogłem odkryć najmniejszego śladu tego, żeby Perkun żył jeszcze w ustach ludu. Nazwa Pikullus, która zresztą wcale nie jest tym samym, co nazwa Patollus, bo dopiero za czasów chrześcjaństwa miała się przeobrazić w przezwisko djabła albo boga piekła (Bender, De veterum Prutenorum diis, Brunzberga,