nie wymaga nic więcej prócz troskliwej opieki. Rzecz to niesłychana, ażeby chobołd po upływie terminu służby swojej, wydarł komuś gwałtem życie, aby porwać jego duszę, jako wynagrodzenie za swoje trudy. Spokój i samotność najbardziej mają dogadzać chobołdowi; to też zazwyczaj wyznacza mu się na pomieszczenie część strychu, którą we własnym interesie trzeba ukrywać przed wzrokiem ciekawych. Wielu trzyma go także w beczce, którą zazwyczaj na dzień przykrywają. Ulubioną jego potrawą, między innemi mniej znanemi potrawami, mają być kluski. Myśl o chobołdzie przerażającą jest szczególnie dlatego, że jest on istotą nadprzyrodzoną, złą, i że się przypuszcza, iż pielęgnowanie jego jest rodzajem czarodziejstwa, co jak wiadomo, nie każdemu jest dane. Wreszcie, jak się zdaje, bywa on w pewnym stosunku zależności od ludzi, którzy go potrafią ujarzmić. Dla ludzi jest on niebezpieczny z tego względu, że może im porywać dobytek, aby obdarzać nim tych, którzy go umiejętnie pielęgnują; innej obawy prócz tej, ażeby nie być przezeń okradzionym, niema nigdzie, gdy tymczasem djabeł i czarownice, jak wiadomo, mogą także w inny sposób szkodzić ludziom i czynią też to często bez żadnej przyczyny.
We dnie trzeba troskliwie pielęgnować chobołda, który nie opuszcza swojego mieszkania; wówczas kurczy się on często do znikomych rozmiarów; noc ciemna jest właściwą porą jego działalności; wówczas dopiero, podobnie jak sowa i wszystkie ptaki nocne, ujawnia on prawdziwą swoją naturę; kto go widział wtedy, ten wie, że jest on dość znacznej wielkości; dzięki ognistemu długiemu ogonowi, jak u komety, jest on każdemu widzialny. Zdaje się, że posiada znaczną siłę; zauważono bowiem, iż może unosić ciężary, całkiem nieproporcjonalne do swojej wielkości. Jest on niebezpiecznym złodziejem; oprócz znaku krzyża świętego, żadna siła i ostrożność nie potrafi uchronić od niego. Przenika wszędzie, gdzie nie użyto odpowiednich środków do zabezpieczenia się od niego; kradnie, co znajdzie: zboże, słoninę, pieniądze, płótno i inne przedmioty, i w dziobie lub na ogonie zanosi żywicielom swoim. Ci stanowczo muszą się wzbogacić; pieniądze i chleb nigdy się u nich nie wyczerpują Ztąd pochodzi, że gdy u ludzi uczciwych strych jest pusty, przeciwnie u tych, którzy chowają chobołda, często grozi zawaleniem się pod ciężarem zboża. Dlatego to tak nagle dochodzą oni do bogactw i znaczenia, tak, iż nie można spostrzedz, w jaki sposób i dzięki czemu. Kto jednak choć trochę jest
Strona:PL Toeppen Max - Wierzenia mazurskie 1894.djvu/33
Ta strona została przepisana.