niepotrzebnym, który czyha tylko na jego pieniądze. Gdy się ich napomina, że zaniedbują się w tym względzie, wymawiają się wszyscy jednostajnie: „I tam i owdzie także nie mógł poradzić.“[1]. Niektórzy nawet są przekonania, że pomoc lekarska, jak piorunochron, jest wdzieraniem się w prawa boskie. (Działdowo).
Zażegnywanie ma gorliwych obrońców nietylko pośród chłopów, ale i wśród oświeconych obywateli. Tak, opowiadał raz człowiek wolny zresztą od wszelkich przesądów, że baba, której śmiejąc się i drwiąc, obiecał 5 talarów, zażegnała mu rdzę, nieuleczalną chorobę zboża, i to z najlepszym skutkiem. (Lubajny, pod Ostrodem).
Inny, również wolny od wszelkich przesądów obywatel opowiada, że sam widział, jak robotnik, zraniwszy się niebezpiecznie w nogę siekierą, długo nadaremnie usiłował krew zatamować. Wezwano babę do zażegnania, i natychmiast krew po zażegnaniu, jakby uciął, płynąć przestała.
Wszelkie zażegnywania odbywają się zawsze trzy razy przed zachodem słońca, w pobliżu zaś zażegnywacza nie ma być ani psa ani kota. Wiara przytym w skuteczność zamówienia nie jest rzeczą konieczną; wystarcza, gdy się poda rękę komuś, co wierzy. (Lubajny).
Zażegnywanie odbywa się następującym sposobem. Chory z zażegnywaczem musi sam na sam być w izbie. Zażegnywacz nasamprzód czyni nad chorym trzy razy znak krzyża, poczym odmawia właściwą formułkę, w której „Amen” musi być opuszczone, jeśli zażegnywanie ma pomóc. Po dopełnieniu tego obrządku, znowu czyni trzy razy znak krzyża nad chorym. Zażegnywanie szczególnie stosowane bywa w celu zatamowania
- ↑ Königsberger Zeitung 1866, nr. 8, por. Hintz, str. 117.
str. 576, całe chrześcjaństwo uznawało w owym czasie żegnanie popiołu, palm, przy chrzcie, świec, wody, soli, mięsa i niektórych innych przedmiotów; odrzucono natomiast kładzenie znaku krzyża na głowie, oczach, żegnanie koni i ran. I dziś jeszcze w kościołach katolickich w Warmji jest w użyciu żegnanie owsa, ziela świętojańskiego, palm, ziół itp. (Porówn. Volksk. nr. 22, 23, 58, 224), co się wielce przyczynia do utrzymania dawnego zabobonu. Kościół katolicki gorliwie walczył przeciwko temu; już w r. 1526 zabroniono stanowczo święcenia świec, placków i innych tego rodzaju przedmiotów. Jacobson, Quellen des evangelischen Kirchenrechts, II, 26.