Będę zamawiał oborę tego chrzczonego N. N. od psa wściekłego. Szło 7 apostołów, wszyscy bracia pomiędzy sobą. — Dokąd idziecie, wy, siedmiu apostołowie, wszyscy sobie bracia? — Idziemy zamawiać oborę tego chrzczonego N. N. od psa wściekłego. — Idźcie i zamawiajcie w imię moje. — Co robią wściekli? Śpią. — Niechże śpią. Weźcie włóczkę i bawełnę i zatkajcie ich rany, ażeby nie krzyczało, nie ryczało i nie wdrapywało się na ściany, lecz żeby się uspokoiło, jak woda w Jordanie, kiedy św. Jan chrzcił Pana Jezusa. Nie przez moją, moją itd.
Zamawiam świnie moje od choroby. Czy świnie twoje są w domu? — Nie, niema ich w domu. — Idź, zawołaj je na podwórko i daj im jęczmienia. Które z nich będzie jadło jęczmień, temu się nic nie stanie. Nie przez moją itd.
Trzeba jęczmienia nasypać do spodni i trzy razy rzucić przez komin; odmówić przytym wyżej przytoczoną formułkę i wtedy dać jęczmień świniom.
Przyszedł do nas w pośpiechu Ezechjasz, Mesjasz w gościnę. Niechże się zadowoli tym, co sam wziął od nas w nocy, w imię Ojca i Syna i Ducha świętego. „Amen“ się nie mówi.
Zamówię temu chrzczonemu N. N. przykry wyrzut, trzy razy po dziewięć pryszczów, trzy razy po dziewięć pęcherzyków, trzy razy po dziewięć narośli. Matka Boża szła ścieżką zieloną i znalazła na drodze trzy zioła. Jedno zerwała prawą ręką, drugie strąciła prawą nogą, a trzecie zginęło, niewiadomo gdzie. Niech tak samo niewiadomo gdzie zginą te narośle tego chrzczonego N. N. Nie przez moją itd.
Szła Matka Boża ścieżką zieloną, i spotkał ją sam Pan Jezus i spytał się jej: Dokąd idziesz, Matko Boża? — Idę do tego