Strona:PL Tripplin-Hygiena polska Tom 1.pdf/159

Ta strona została skorygowana.
152 PIESZCZENIE.-TKLIWOŚCI MACIERZYN.-WZBUDZ. CZUŁOŚCI.

gowała aż zanadto przyrodzonemu prawie wszystkim dzieciom instynktowi do łakomstwa, ciekawości, wielomówności, roztargnienia i niepotrzebnéj ruchliwości; nie powściągała pociągu do psociarstwa i łamania, objawiającego się dość wcześnie u chłopców; instynkt zaś wrodzony dziewczętom do lalkowania i do kokieteryi uważała za jakiś dziwnie piękny objaw rokujący niesłychany zasób późniejszych zdolności, uczuciowości i gracyi. Już o wystawieniu dzieci na zniesienie miernego zimna lub lekkiéj słoty, mowy być nie mogło u takich uczuciowych matek, o wzbronieniu dzieciom potrawy niestosownéj do wieku, lub do stanu zdrowia także nie. Inne jeszcze inaczéj pojmowały powołanie swoje, i po prostu zabraniały dzieciom potraw pożywnych dla tego, że tylko ludzie pospolici podobne jedzą, — nie dawały bawić się z dziećmi zdrowszemi, jędrniejszemi dla tego, że te rubasznie wychowane, hałaszą a nawet biją, gdy im się dokuczy.
U takich dzieci wyrabia się takiém wychowaniem zbytnia czułość na wszystkie wrażenia, a czułość owa nie raz do tego wydoskonala się stopnia, że znieść nie mogą bez wstrętu żadnych w naszym klimacie zwykłych zmian powietrza, i w ogólności żadnych wrażeń mocniejszych, pochodzących z jakiegokolwiek bądź fizycznego lub moralnego źródła; i nie znoszą żadnego mocniejszego głosu, nie lubią żadnych zdań śmielszych, a nienawidzą śmiały wyraz