34 | POGARDA ŚMIERCI. — OSWOJENIE. |
ską pielgrzymkę? Hufeland mówił w Makrobijotyce swojéj, że „kto się nie lęka śmierci, ten tylko jest prawdziwie wolnym; nic go już nie może uwięzić, przerazić lub unieszczęśliwić. — Dusza jego napawa się wzniosłą i niezachwianą odwagą, która wzmacnia siłę żywotną i przez to staje się środkiem do oddalenia zgonu.“ Piękne te słowa nabierają uroku świętości, w ustach szlachetnego, uczonego, a zarazem religijnego starca.
Można i trzeba się oswoić z obrazem śmierci; śmierć może się stać obojętną najszczęśliwszemu, najweselszemu człowiekowi.
Kto czasem tylko zblizka odważnie i z religijnym duchem śmierci w oczy spoglądał, ten się oswoi z jéj widokiem; więcéj jak to: z własnego wiemy doświadczenia, że prawdziwy religijant, gdy w uroczystém usposobieniu patrzy na śmierć sprawiedliwego, zazdrości mu pogodnéj, budującéj śmierci [1] i już nigdy nie przemawia w supplikacyjach słów „od nagłéj a niespodziewanéj śmierci zachowaj nas Panie,“ bez głębokiego rozczulenia i bez gorącego pragnienia, aby i tym ostatnim aktem życia swego dowiódł szczerości wiary swojéj.
- ↑ Dr. Marcinkowski z Poznania, mówił mi o jednym z starych pacyjentów swoich: „Ten starzec umierając pławił się w roskoszach oczekującéj go przyszłości, tak wielka była wiara jego, tak go upajała pewność szczęśliwego wieczno-bytu.“