|
CIERPIENIA WŚCIEKŁEGO CZŁOWIEKA. — DR. MAROCHETTI.
|
67
|
konwulsyje znosił godzin blizko trydzieści, i nareszcie wpadł w śmiertelny Tetanos, to jest kurcz wyprężony, podczas którego dusza uleciała z ciała okropnemi bólami miotanego. Żadne lekarstwa, obfite puszczenie krwi, nawet najmocniejsze narkotyki, opium brane w najmocniejszych dozach po cztery grany, żadnéj nie sprawiły ulgi pacyjentowi, żadnéj nie uśmierzyły boleści.
Po śmierci nic nie znaleziono pod językiem owych krost, o których Dr. Marochetti lekarz badający w roku 1813 na Podolu wścieklizny mówił, że się znajdują zawsze jeszcze przed wybuchnięciem wścieklizny, i o których utrzymuje że są ostateczną przyczyną wścieklizny. Dr. Marochetti zaręcza że po wypaleniu tych krost żelazną sondą do białości rozpaloną i po użyciu w wielkich dozach wywaru z Janowcu (Genista Tinctoria) wścieklizna nigdy nie wybuchnie.
W naszym kraju bardzo częste mamy przykłady wścieklizny, nie tylko u psów, lecz nawet u wilków się pojawiającéj, i nie raz ludzie i rozliczne zwierzęta padają ofiarą ich ukąszeń.
Wytępić ze wszystkiém wścieklizny nie możemy, ona się bowiem tworzy aż zanadto łatwo w stosunkach klimatu w którym żyjemy, z zbytecznego gorąca w lecie, zimna w zimie, nawet ze słot oddziaływających bardzo niekorzystnie na psie zęby; ale zapobiegać winniśmy o ile możności rozszerzaniu się