Strona:PL Tripplin - Podróż po księżycu, odbyta przez Serafina Bolińskiego.pdf/140

Ta strona została przepisana.

zjechał na dach na swéj kieszonkowej rybie. Natychmiast go uprzedziłem, że Lawinia nic nie wie o chorobie księcia Neujabi.
Nie bardzo był Gerwid zadowolony z téj podróży, i chciał koniecznie, abym tak długo pozostał w domu, aż on się porozumie telegrafem ze swoim dawnym dobrym przyjacielem, baronem Drzejną, prezesem sądu kryminalnego w Drzemniawie. Ale w tém nadjechał sam gubernator i stanąwszy na dachu krzyczał:
— Na Boga doktorze! śpiesz się: mój biedny Neujabi ciągle telegrafuje i pyta się czyś już w podróży, już pierwsze przypadłości cholery wprawdzie przeszły, idzie o to tylko, żeby nie wpadł w tyfus; odpowiedz słów kilka co ma robić i natychmiast puszczaj się w podróż.
Cóś trzasło na dole na bruku. — Była to harfa Lawinii, wypuściła ją z ręki i o mało co nie zemdlała....
Trzeźwiłem ją z rozpaczą w sercu, dalibóg! harfie zazdrościłem losu....
— Po tém co tu odkrywam radzić mam księciu Neujabi? mam wrogowi mojego szczęścia przedłużać życie? mówię do siebie trąc skronie Lawinii eliksirem promiennym.
Stary książę nie dał mi i tu pokoju, odsunął