Strona:PL Tripplin - Podróż po księżycu, odbyta przez Serafina Bolińskiego.pdf/143

Ta strona została przepisana.

Daléj ku północy i zachodowi sterczą straszliwe grzebienie gór, sięgających po nad atmosferę księżyca i odgraniczających Jasnogród południowy od północnego. Można przebyć po nad temi górami, wysokiemi w niektórych miejscach mil geograficznych cztery nad poziom, ale za pomocą przyrządów zawierających w sobie sztucznie zgęszczone przez ciśnienie powietrze atmosferyczne, lecz to podróż niezmiernie kosztowna, uciążliwa, niebezpieczna i długa, którą tylko uczeni gieologowie, od czasu do czasu, dla badań naukowych przedsiębiorą. Zwyczajni podróżni wyszukują dla ich przebycia wyłomy i tunele, które tu ręka natury, a częścią i sztuka poczyniły. Nieraz wypada podróżować w ciemnych, długich i krętych labiryntach, z których nie wszystkie są dobrze oświecone gazem, nie wszystkie bezpieczne, bo czasem nawet i skrzydlaci rozbójnicy do nich się zakradają i łupią podróżnych. Wprawdzie od pewnego czasu ustanowiono w tych tunelach straż dla pobierania cła przechodowego i osadzono je żołnierzami, część ich nawet opatrzono artyleryą, żeby nie dopuszczała zbrojnych nieprzyjaciół do kraju. Dziwnie wygląda ta artylerya, zawieszona tu w tak ogromnéj wysokości nad niezgruntowanemi przepaściami.
Już przecież przebyliśmy straszliwy łańcuch, i jesteśmy nad północnym Jasnogrodem, w którym