Strona:PL Tripplin - Podróż po księżycu, odbyta przez Serafina Bolińskiego.pdf/161

Ta strona została przepisana.

zapach subtelnych białych kwiateczków, zwanych morfinkami, widok ogromnych drzew zasłaniających horyzont, a w podwojach malowideł i posągów, przedstawiających uroki snu pod wszystkiemi możliwemi postaciami, najzupełniejsza cichość, głuche milczenie przerywane tylko falującém, jak wody oceanu chrapaniem stu kilkunastu śpiących tego przytułku mieszkańców, smak ziółek lub wód przez lekarzy przepisanych, a wlewanych w regularnych ustępach śpiącym łyżkami, nareszcie owe systematyczne łaskotania podeszew, któremi umyślnie na to trzymane dziewczynki i chłopaczki ułatwiają najuporczywszym pacyentom sen, wszystko to wpływa przemożnie na nerwy, i zaraz przy wstępie do zakładu odwiedzający wpadaliby w sen, gdyby się nie trzeźwili substancyami sen odbierającemi, zwłaszcza pastylkami z kofeiny.
W stosunku mężczyzn bardzo mało kobiet w tym zakładzie, ale które tu przebywały dla kuracyi, po większéj części cierpiały na melancholię z manią graniczącą.
Kobieta najwięcéj zgnębiona nie lubi przesypiać swych cierpień, dla kobiety każda sensacya jest żywiołem duszy!
Na różne ceny można tu spać i chrapać: na ogólnych salach, gdzie śpi po piętnastu, płaci się mało, ale w osobnych pokojach bardzo wiele. Do-