Strona:PL Tripplin - Podróż po księżycu, odbyta przez Serafina Bolińskiego.pdf/181

Ta strona została przepisana.

przez ten otwór, chcąc się dowiedzieć, co téź to ludzie robią na świecie podczas jego niebytności.
— A ja, rzekłem, dorzucając swe słówko do waszych, powiem wam, nie wdając się w owe wysokiéj waszéj wyobraźni przypuszczenia, któremi tak doskonale zabijacie czas dość już długo trwającéj drogi, iż wierzę, ze księżyc jest światem równie jak nasz, i że nasza z kolei ziemia służy mu w nocy za latarkę.
Odpowiedziano mi głośnym śmiechem.
— Może tak samo, odrzekłem, śmieją się w téj chwili na księżycu z tego, co podobnie utrzymuje, że nasza planeta jest światem.
Ale napróżno starałem się im dowieść, że wielu znakomitych ludzi trzymało się tego zdania. Podniecało to tylko coraz bardziéj ich śmiechy.
Bądź co bądź, myśl ta jednak dość odpowiednia mym usposobieniom w owéj chwili, głębiej mi się jeszcze w mózg wwierciła, wywoławszy przeciwko sobie tak żwawe w mych towarzyszach przeczenie. Przez całą drogę wnętrze méj czaszki zapładniało się tysiącem określeń księżycowéj przyrody, lecz ani jedno z nich nie mogło przyjść na świat szczęśliwie i w zdrowym stanie. Słowem, utrzymując w sobie podobne myśli i popierając je rozsądnemi (o ile przedmiot pozwalał) rozumowaniami, byłem już bardzo bliski oddania się im cał-