Strona:PL Tripplin - Podróż po księżycu, odbyta przez Serafina Bolińskiego.pdf/216

Ta strona została przepisana.

Gdym się nie chciał zgodzić na jego dowodzenia (a trafiało się to często), wówczas wykrzykiwał z wielkiém współczuciem nademną:
— Jakże żałuję, że tak wzniosły umysł jak pański, nie jest w stanie wybić się z pod wpływu tych odwiecznych przesądów, które nie pozwalają wiedzy zajaśnieć w całém jéj świetle. Chciej że wierzyć a raczéj przekonać się, że wbrew temu co twierdzi Arystotus i czemu poklaskuje w téj chwili cała Francya, wszystko zawiera się we wszystkiém; i tak w wodzie jest ogień, a w ogniu jest woda, a w wodzie powietrze, a w powietrzu ziemia, łatwiéj to jest dowieść, aniżeli przekonać się o tém; słuchaj więc!
I znów dowodzenia bez końca. W każdym razie uczone te rozprawy mogły mieć miejsce tylko w nocy, w dzień bowiem wciąż nas odwiedzano, a towarzysz mój utrzymywał, że gdy mówi, a któś mu przerywa, traci natychmiast związek myśli i nie może iść daléj.
Mnóstwo osób przychodziło do naszej klatki; jedni cmukali na nas, drudzy rzucali nam ciasta, orzechy lub zioła. Karmiono nas przy tém bardzo starannie i nader czysto utrzymywano. Sam nawet król z królową zaglądali do nas i najjaśniejsza pani idąc za natchnieniem swéj kobiecéj ciekawości, oglądała mnie bardzo niedyskretnie.