Strona:PL Tripplin - Podróż po księżycu, odbyta przez Serafina Bolińskiego.pdf/49

Ta strona została przepisana.

jąc mi rękoma i skrzydłami oznaki radości i przychylności.
Nareszcie kopuła szklanna odsunęła się jak na osi bocznéj od wieży, i ja zstąpiłem wolno i wygodnie.

2. Dom doktora Gerwida na księżycu.

— Witajże mi Serafinie, synu ziemi, na gruncie księżyca i w mieszkaniu twego przyjaciela, doktora Gerwida, rzecze w Polskim języku, z rozjaśnioną twarzą ów Jegomość, przyciskając mnie rękoma i skrzydłami do serca, z radości bijącego.
Mnie samemu wystąpiły łzy z radości, słysząc moją mowę rodzinną i z tak szczerą serdecznością będąc powitany. Zdawało mi się, że znam tego czerstwego staruszka od lat tysiąca, a przecież po pierwszy raz w życiu go widziałem.
— Ach przecież! przecież! od tylu lat tu cię przyciągam wszelkiemi fizycznemi i chemicznemi sposobami, i dopiero teraz udało mi się ciebie sprowadzić, rzecze daléj mieszkaniec księżyca, sadzając mnie na kanapie i podając szlafrok i pantofle, abym się oblókł.
Teraz dopiéro spostrzegłem, że żadna część ubioru na mnie nie pozostała, i nie mało się zawstydziłem.
Zaraz téż mój gospodarz, widząc mnie zażeno-