Strona:PL Tripplin - Podróż po księżycu, odbyta przez Serafina Bolińskiego.pdf/83

Ta strona została przepisana.

— Tego bruneta z czarnemi skrzydłami, z nadzwyczaj ujmującą melancholiczną twarzą?
— Tegoż samego. To jest syn, a zarazem adjutant księcia wielkorządcy. Niezawodnie się do nas zbliży, skoro tylko nas zobaczy. O ile ojciec jest surowym i po prostu powiedziawszy starym żołnierzem, o tyle syn jest okrzesanym, a nawet estetykiem: doskonały muzyk, dobry malarz, wyborny tancerz, wszystko co tylko chcesz, a przytem najmilszy człowiek ze strony charakteru, zaręczał Gerwid.
— Wszystko to wybitne na jego miłéj fizyonomii, nie wiem czemu patrząc na niego, serce mi drzy z radości, tak jak gdybym spotkał dawnego znajomego, powiem z zapałem, nie spuszczając oka z prześlicznego oficera, który rozmawiał kolejno z petycyonaryuszkami, czekającemi na posłuchanie, i zdawał się szczery brać udział w ich sprawach. Nereszcie nas spostrzegł i natychmiast przystąpił do nas z rozjaśnioną twarzą.
— Książe Neujabi, pozwól sobie przedstawić mego przyjaciela Nafira, rzecze Gerwid do oficera, zrywając się z krzesła równemi skrzydłami.
Młody książe ścisnął mnie z serdeczną przyjacielskością za ręce i wzruszonym głosem witał najgrzeczniejszemi wyrazami, zaręczając, że wyglądał z niecierpliwością chwili poznania się ze mną.