Strona:PL Trolopp - Tajemnice Londynu.djvu/109

Ta strona została przepisana.

jest przyjemny urząd gospodyni domu podczas balu, trwający od godziny dziesiątéj do północy.
Co do nas, wolelibyśmy raczéj w tejże saméj godzinie stać na straży przy kolumnie Achillesa. Ale gospodynie domu wybierać nie mogą.
Lady Campbell skłoniła się w prawo i w lewo trzy, cztéry razy, tak, aby każdy to spostrzegł; podała rękę lady Ofelii Barnwood, hrabinie de Derby, właśnie przebywającéj, a Marya uściskała Dyannę Stewart, któréj matkę tylko co oznajmiono.
— Sir Pawle, odezwała się lady Campbell do jednego z nowo przybyłych, nie powiész nam co nowego?
— Słychać, odpowiedział sir Paweł Waterfild, że markiz Rio-Santo odnawia ekwipaże i sprzęty w swym domu.
— Czy nie żartujesz? spytał vice-rabia de Lantures-Luces, nie upłynęło jeszcze trzech miesięcy, jak cały swój dom świeżo urządził.
— Markiz ma do tego powody.
— Ten kochany Rio-Santo wcale mi o tém nie wspomniał! szepnął vice-hrabia Lantures-Luces, któremu zdawało się, że go wszyscy powinni uważać za Pyladesa markizowego.