O południu Zuzanna pomna na dane słowo, przebyła otwartą kratę, weszła po granitowych schodach na ganek i podniosła młotek u drzwi domu Ner 9 przy Wimpole-Street.
Dom ten miał bardzo piękną powierzchowność. Zuzanna niepotrzebowała powtarzać kołatania; drzwi otworzyły się w chwili, gdy żelazny młot znowu opadał. Przyjął ją służący w świetnéj liberyi nie mówiąc ani słowa, poprowadził do piérwszego na dole pokoju, gdzie siedziała oczekująca niby na kogoś służąca, którą śmiało można było wziąźć za jaką lady.
Skoro Zuzanna weszła, służąca wstała i skłoniła się na sposob francuski, tak grzecznie, przeciągle i doskonale, jak najpierwsza suberetka teatralna.
— Oznajmię księżniczkę księżnie pani, rzekła po francuzku. Niech księżniczka raczy łaskawie wejść do salonu... a może jeśli się jéj podoba do swego pokoju... Księżna pani jest u siebie.
— Wiém, odpowiedziała Zuzanna.
I weszła do pysznego salonu, umeblowanego zbytkownie, w stylu po drugiéj stronie ciaśniny
Strona:PL Trolopp - Tajemnice Londynu.djvu/143
Ta strona została przepisana.