Strona:PL Trolopp - Tajemnice Londynu.djvu/178

Ta strona została przepisana.
VIII.
PO OBU STRONACH ULICY.

Trzydzieści pięć indywiduów dopiero co oblegających kassę Edwarda i spółki, przez kilka minut uległo wrażeniu sprawionemu zjawiskiem, które położyło koniec ich buntowi. Wrażenie to bezwątpienia było żywe i głębokie. Najhałaśliwsi stali się najlękliwszymi. Turnbull ukrył się za Charlie, który napróżno usiłował ogromną swą tuszę ukryć po za wychudłą postacią małego Ślimaka. Nikt nie mógł się ukryć za Bob-Lanterna, bo godny ten chłopak, że tak powiemy, przykleił się do ściany.
Nareszcie Ślimak, nie lubiący ustać na miejscu poruszył się, Charlie wyprostował się, Tom Tornbull kaszlnął lekko. Lód już pękł.