Ta strona została przepisana.
IX.
ŚRODEK PAJĘCZEJ SIECI.
Myśl która przeszła przez głowę Stefana Mac-Nab ogłuszyła go niejako. Łatwo skłonny do wszelkich podejrzeń, niełatwo mógł się ich pozbywać. Ale tego wieczoru piérwszy powiew miłości, ogarniający duszę jego, inny bieg nadawał jego myślom.
— Jestem nierozsądny! rzekł po chwili milczenia; ona czysta, jak aniołowie, którym pięknością wyrównywa... Ah! ileż cierpię!... Muszę odwiedziéć biednego Franka. Obaj wzajem nad sobą ubolewać będziemy, jeżeli wzajem nie zdołamy się pocieszyć.
Od przeszło roku Stefan nic widział Franka; a ostatnie ich spotkanie się było raczéj wesołą