w mieście; hypokryzya okryta płaszczem cnoty w towarzystwach filantropijnych, i szczerość zwana występkiem w towarzystwach wstrzemięźliwości; chytrość zamiast jeniuszu; niewiadomość, nieuczciwość.
— Brawo! Sir Trolopp, zawołał wydawca K***, przerywając mi, książka twa już skończona! Dałeś słowo i winieneś mi Tajemnice Londynu.
— Ja, czyż zrobiłem jaki plan?
— Tak jest, nie postrzegając się, rozwinąłeś pan wyborny projekt do książki socyalnéj, romantycznéj, dramatycznéj i bawiącéj.
— Mogłem rzucić kilka pomysłów, ale do pisania dzieła nie jestem zdolny!
— Czysta skromność! Mam pańskie słowo, powtarzam, i pan mi tego niezaprzczysz.
— Ależ pożyczać tytułu u autora francuzkiego....
— Po cóż te skrupuły? — Wszak on u nas także pożyczył stangreta pana de Saint‑Remy, przekopijował bogatego żokeja pana
Strona:PL Trolopp - Tajemnice Londynu.djvu/22
Ta strona została przepisana.