Strona:PL Trolopp - Tajemnice Londynu.djvu/278

Ta strona została przepisana.

To znowu ujrzała się słabą, drżącą, zwyciężoną i tysiąc razy szczęśliwszą jak przed chwilą. Kochała. Kochała po raz piérwszy w dwudziestym piątym roku życia, w wieku, w którym miłość łączy energią z czułością, w którym jeszcze wzdychamy, ale w którym te westchnienia palą; w wieku gorejącym i silnym, w którym dusza idzie całą siłą w zawody z ciałem... Ujrzała się namiętną, zazdrosną, ujarzmioną, a niepewne uczucie przeminionéj uciechy uderzyło jej sercem; wzburzyło jej łono. O jakże prędko upływały te godziny skradzionéj rozkoszy! jak pełną była ta samotność we dwoje; jakże ta cisza, przerywana tylko głosem przyjacielskim i harmonijnym, była słodką!
Niestety! teraz godziny przemijały smutnie i ciężko, samotność jéj była czczą i cisza śmiertelną.
Samotność i cisza tłoczyły duszę jak ołowiany ciężar. Szczęście niknęło. Wszystko teraz było ciemne, ponure, nudne i odrażające. Nuda, ta szkaradna choroba, wisiała w powietrzu...
Lady Ofelia szybko odrzuciła kołdrę, wyskoczyła z łóżka i wsunęła małe nóżki w atłasowe pantofelki.