powściągniony... uczynił mię panią strasznéj tajemnicy... Drżę na samą myśl téj okropnéj sceny... a jednak na prawdę, ta krwawa tajemnica cięży mi na sumieniu...
— Nigdy więc nie byłaś zazdrosną milady? spytał Rio-Santo, czułym i pochlebnym głosem.
— Owszem, jestem nią milordzie.
— A więc! czyż nic pojmujesz pani, że uniesiony zazdrością?...
— Ani słowa więcéj! przerwała hrabina... milordzie...
Rio-Santo uchylił głowę przed tą Wymówką. Chciał skłamać, ale wstydził się, czuł wstręt do kłamstwa, on któregoby może nie przerażał...
Istniały między nim a hrabiną tajemnice miłosne, ale istniała także i inna tajemnica, któréj wyjawienie mogło wstrzymać najdroższe jego zamiary i narazić życie na niebezpieczeństwo. Jakoż przekonał się, że lady Ofelia, bądź przez zemstę, bądź przez zazdrość, lub inny jaki powód, chciała go zdradzić.
Od wczorajszego wieczoru powziął to podejrzenie, i to było powodem jego przybycia do lady Ofelii.
Teraz więc, gdy znał to niebezpieczeństwo, wypadało mu je usunąć. Sprawa jego była złą,
Strona:PL Trolopp - Tajemnice Londynu.djvu/293
Ta strona została przepisana.