— Dziś wieczór będę w teatrze Cowent-Garden, rzekła nakoniec. Czy zechcesz mi towarzyszyć milordzie?
— Odprowadzę cię Ofelio; ale mam miejsce w loży lady Campbell.
— Jakkolwiek skromną jest twoja ofiara milordzie, przyjmuję ją... Chciéj poczekać chwilę.
Zadzwoniła. — Weszła Joanna i otrzymało rozkaz przygotowania toalety milady.
Rio-Santo pozostał sam w salonie.
Rzucił się na sofę i mimowolnie pogrążył w zwykłych sobie marzeniach. Ale tą razą marzenia te nie błądziły na los szczęścia, bo spowodował je piękny portret lady Ofelii ozdabiający salon.
Portret ten uderzającego podobieństwa, przedstawiał hrabinę w dwudziestym roku jéj życia. Od tego czasu mało się zmieniła, nie można było nawet powiedzieć, że zbrzydła; ale oczy portretu miały więcéj niewinności i bardziéj młodzieńczym blaskiem odbijały od świeżych policzków dziewicy.
Lady Ofelia, czyli jej portret, miała przepyszne blond włosy, powiewające, cienkie, gdzie niegdzie połyskujące jak perłowa macica, w lekkich splotach spadające na czoło, które wpra-
Strona:PL Trolopp - Tajemnice Londynu.djvu/297
Ta strona została przepisana.