robią pospolite kobiéty w każdym kraju, uderzyła Zuzannę pięścią w nos.
Piękna dziewczyna uśmiechnęła się pogardliwie. Ślepy łyknął od razu resztę ocukrowanego wina.
— Nie oddałbym mego wieczoru za sto liwrów, mruknął. Piąta godzina wybiła na zegarze w szynkowni. Osoby pijące w sali ogólnéj poruszyły się, coś poszeptały, a jeden z nich, wielki chłopak postaci Herkulesa, wetknął głowę przezedrzwi do sali głównéj.
Kapitan wstał natychmiast.
— Dobrze Turnbull! dobrze łotrze! mruknął zapinając po wojskowemu swój ciasny niebieski frak. Zuzanno!... zobaczycie, że mię nie usłucha.... Mistress Burnett! wrócę dziś wieczór, kochana pani, albo djabli mię wezmą! Każ proszę przygotować groku...
Kapitan wziął laskę i wyszedł z szynkowni. Flisi już go poprzedzili. — Wszyscy razem udali się ku Lower-Thames-Street, jedynéj wielkiéj ulicy oddzielającéj ich od Tamizy. Szli małémi gruppami po trzech lub cztérech, udając pijanych, śpiéwając na zabój. Paddy postępował za nimi o dwadzieścia kroków w tyle.
Strona:PL Trolopp - Tajemnice Londynu.djvu/32
Ta strona została przepisana.