Strona:PL Trolopp - Tajemnice Londynu.djvu/324

Ta strona została przepisana.

I całém sercem silnie uderzył między łopatki tłustą oberzystkę.
— O! panie O’Chrane! o!... chrapnęła uniesiona gniewem i osłabiona brakiem powietrza.
Całe zgromadzenie wybuchło głośnym śmiechem.
— No! powiedział Ślimak, teraz będzie lepiéj téj szanownéj damie, winna mi za to gratis najmniéj szklankę wódki... Co do ciebie kapitanie, dodał po-cichu, mam ci powiedzieć, że dziś wieczór będziemy mieli na pewno zabawkę (fun).
— A ty skąd wiesz o tém mały łotrze?

— Skąd wiem... O! ja wiem jeszcze wiele innych rzeczy kapitanie... na dzisiejszą uciechę, możesz z pewnością liczyć!... Wszyscy nasi przyjaciele umizgają się i piją w Flach-houses przy Drury-Lane i Bow-Street. Turnbull ryczy jak byk w sklepie wódki, przy Station-house[1]. Leje jak w beczkę za duszę biednego Saunie, który umarł... Wszyscy się tam zgromadzili ka-

  1. Fun i lark w gminnym żargonie jedno znaczą, ale lark używane jest bardziéj przez dżentlmenów wyższego tonu. Sławny markiz Waterford jest między innémi larker. Fun jest to, pustota, zgiełk, wesele. — Flash-houses zynk, w którym znajdują się publiczne dziewczęta; spiritshop, rumu, wódki. — Station-house kordegarda.