pitanie i stawię Madge przeciw mistress Burnett, ze dziś będziemy tańczyć jak prawdziwi larkers!
Paddy i dama jego serca stali teraz prawie na progu teatru.
— Dobrze ty mała kupko gnoju, dobrze moje kochane i śliczne dziecko, mruknął kapitan z cicha. Może ty masz słuszność, i do wszystkich djabłów lepiéj byłoby mistress Burnett za kantorem jak tu... Zresztą mniejsza o to, jeżeli będzie bal, będziemy tańczyć.
— Do widzenie kapitanie, odpowiedział Ślimak; — nie gniewam się na ciebie żeś nie przyniósł z sobą fularowéj chustki... moje najniższe uszanowanie mistress Burnett!
— A dokąd teraz idziesz? spytał Paddy.
— Do szynku pod fajką i garnkiem kapitanie, możesz tam przyjść skoro ci będę na co potrzebny. Znajdziesz pan tam Madge moję żonę, Loo moję siostrę, Micha i innych.
— Dobrze Ślimaku, niech cię djabli wezmą mój synu... No moja kochana Doroto wejdźmy.
Tego téż chciała Dorota. Na chwilę puściła ramię kapitana i przestąpiła próg, Paddy zabierał się iść za nią, ale powiedziano było, że ten wieczór będzie dla niego pełnym ważnych wypadków.
Strona:PL Trolopp - Tajemnice Londynu.djvu/325
Ta strona została przepisana.