Strona:PL Trolopp - Tajemnice Londynu.djvu/368

Ta strona została przepisana.

— Rozumiem... Bob już tylko o dwadzieścia kroków.
— Pozwól mu niech się zbliża mój synu... Ten dżentlmen powie ci co masz robić, a ty będziesz mu posłuszny... Masz oto pięć gwineów na ubiór człowieka światowego i drugie pięć gwineów, szatańskie plemię, dla nabrania serca. Resztę dostaniesz potém.
— Dobrze kapitanie... Bob już tylko o dziesięć kroków.
— Ah! już tylko o dziesięć, kochany chłopak! mruknął Paddy.
I nagle zmieniając głos, dodał, tak aby go słyszano na całej Before-Lane.
— Prawda Ślimaku, dla Boga! młody złoczyńco... Największych filutów najchętniéj oszukują... Patrz naprzykład na tego obrzydliwego psa Boba, naszego poczciwego towarzysza, którego kochamy według jego zasługi; na szatana!... A więc mój synu, niebezpieczny molu, Bob jest oszukany, niegodnie oszukany, przez tę swoję Temperancyą, za którą szaleje biédny djabeł!
Bob stanął jak wryty. Ślimak śmiał się pocichu. Kapitan silnie ścisnął gałkę swéj laski.
— Niech mię Bóg skarze, zaczął znowu, szkoda go! Bob jest to żyjąca hańba, kawałek tacza-