Strona:PL Trolopp - Tajemnice Londynu.djvu/378

Ta strona została przepisana.

Pan de Lancester tymczasem zbiegł czémprędzéj po schodach i zatrzymał się dopiéro aa ulicy.
— Johnny! zawołał.
Kabryolet, który go przywiózł, stał nie daleko. Wysiadł z niego jakiś człowiek.
— Moja skrzynka i bluza Johnny! rzekł Brian prędko zrzucając elegancki czarny frak i idąc do kabryoletu.
Johnny wyjął z pojazdu bluzę i biały fartuch.
Brian de Lancester ubrał się w bluzę, przypiął fartuch, wziął pod pachę skrzynkę, którą mu podał Johnny i znowu pobiegł na schody teatru Cowent-Garden.