Ta strona została przepisana.
XIV.
NOC DWÓCH MŁODYCH DZIEWIC.
O tejże saméj godzinie, hrabia de White-Manor wracał do swego pałacu.
Wysiadł z karety nie mówiąc ani słowa, powoli wszedł po schodach do mieszkania swego i zamknął się w bibliotece.
Bledszym był jak śmierć sama, oczy jego błyskały niepewnością, podziwieniem, jak oczy człowieka zagrożonego napadem szaleństwa.
Upadł ociężale na fotel, cisnął kapelusz i oburącz ujął się za głowę.
Dziwném było i przejmującém wzruszenie tego człowieka, tak zwykle zimnego, tak mocno uzbrojonego przeciw wszelkim attakom, tak ściśle zabarykadowanego angielsko-arystokra-