Strona:PL Trolopp - Tajemnice Londynu.djvu/432

Ta strona została przepisana.

Widok ten zdawał się nagle rozpraszać ciemnicę jego mózgu. Uderzył się w czoło i zaśmiał radośnie.
— Do licha! rzekł, oto mój interes!... Zaraz jutro muszę go sprobować... Co do środków, jakich użyć trzeba będzie, znam ich kilka, ale po cóż mam się sam narażać?... za pieniądze znajdę i innych na moje usługi.
Poszedł znowu na Cheapside i wsiadł do fiakra przed kościołem Śgo Pawła.
— Dokąd jedziemy milordzie? spytał woźnica.
Gilbert Paterson przez chwilę namyślał się.
— Before-Lane, rzekł nakoniec.
Potém dodał sam w sobie:
— Chyba się sam djabeł w to wda, jeżeli między gośćmi Peggy nie znajdę tego co mi potrzeba.