— Dokąd mię wiozą? spytała lady B***.
— Signora si! Bóg mi świadkiem, że rzuciłabym się na rozrzażone węgle, aby uczynić un piccolissimo piacere alla vostra illustrissima Altezza.
— Pytam panią dokąd mię wiozą? powtórzyła lady B***.
— Signora si! świadczę się Najświętszą Matką Boga i San Pietro di Roma il beatissimo Padrone zmarłego męża mojego hrabi Kantakuzenos, że la vostra Altezza znajdzie we mnie najuniżeńszą niewolnicę.
To mówiąc mała kobiéta porwała rękę lady Joanny i szybko ją do swych ust poniosła. Lady Joanna zadrżała i spojrzała na nią przerażona... Nie śmiała powtórzyć swego zapytania, przekonana, że towarzyszka jéj żartuje złośliwie, lub jest szalona.
I znowu ją strach ogarnął, i mimowolnie spojrzała na drzwiczki, jakby chcąc wołać o pomoc. Fiakr obrócił i jechał po jednéj stronie Lincoln’s-inn-Fieldt. Lady B*** poznała doskonale ten plac i jego okolice.
Ale właśnie gdy zaczynała zbierać myśli, mała kobiéta wyjęła z zarękawka, białą, wyschłą, zziębłą rękę i pociągnęła za sznurek, który
Strona:PL Trolopp - Tajemnice Londynu.djvu/479
Ta strona została przepisana.