dziurki wydrążonéj w jednéj z dolnych okiennic, ale nie mogła żadną miarą tego dopiąć. Nakoniec zawołała stangreta, który wziął ją na ręce i podniósł do żądanéj wysokości.
Przyłożyła do niéj usta i głośne dała hasło.
— Kto tam? ryknął gruby głos za okiennicą.
— Donna della notte, carissimo mio, odpowiedziała mała kobiéta przez dziurę w okiennicy.
Głos wewnątrz zamilkł.
Lady B*** nie mogła zrozumieć wymówionych słów. Wszystko to w jéj przekonaniu sięgało najśmieszniejszych granic niepodobieństwa. — Mniemała się być igraszką snu fantastycznego.
— A no! i cóż! zawołała znowu mała kobiéta tonem gniewu.
— Mów z nimi uczciwą angielszczyzną! do licha! rzekł stangret; jest tam kilku dzielnych chłopaków, którzy nie rozumieją twéj djabelskiéj francuzczyzny.
— Gentlewoman of the night! dosyć wdzięcznie wymówiła mała kobiéta.
Strona:PL Trolopp - Tajemnice Londynu.djvu/484
Ta strona została przepisana.