Strona:PL Trolopp - Tajemnice Londynu.djvu/493

Ta strona została przepisana.

węgla łączyła się niesmaczna woń pieczonéj, gotowanéj, lub smażonéj wołowiny.
Nadto powietrze napojone było odrażającemi wyziewami: piwa, wódki, porteru, rumu, tytoniu.
I żadnego okna w całym pokoju, coby dawało przejście tym zabijającym waporom, i tak już zapowietrzonym nieczystym oddechem przeszło stu na jedném miejscu nagromadzonych ludzi! Nic prócz dziury służącéj zamiast komina.
Tylko węgiel rozżarzony w piecach i kilka lamp kopcących, oświetlały to ohydne miejsce.
Za wejściem lady B*** i jéj towarzyszki okropny hałas powstał w całéj sali. Tuzin zaledwie odzianych kobiét rzucił się ku niéj i otoczył prawdziwie szatańskiém kołem. — Mężczyzni miotali przekleństwa i sprośne wyrazy. — Dzieci chwytały skalanémi rękami za jedwabną jéj suknię, lub nielitościwie szarpały pyszny jej szal.
— Cicho! cicho! dzieci, rzekła mała kobiéta... bo pożałujecie waszéj śmiałości.
Na te słowa odpowiedziano tysiącami szyderstw.
Lady Joanna skamieniała, zaledwie mogła utrzymać się na nogach; osłupiałe jéj oczy nic