Ta strona została przepisana.
— Wszystko to jest dla mnie zbyt ciemném, pomruknął. Dobrze córko, pojedziesz zemną... przygotuj się.
Marya z uniesieniem ucałowała ojcowską rękę.
Lady Campbell wzruszyła ramionami i wyszła.
Pobiegła, zdekoncertowana, opowiadać tę nową porażkę markizowi Rio-Santo; ale on nie zdawał się podzielać tą razą jéj troski.
— Będę oczekiwał powrotu lorda Trewor, rzekł spokojnie, pragnę poznać ostatecznie, jak dalece sięga moje nieszczęście.
W téj chwili usłyszano turkot pojazdu toczącego się po bruku.
Rio-Santo ukradkiem spojrzał na zegarek i tryumfujący uśmiech osiadł mu na ustach.
— Partya zaczyna się pomyślnie, mówił do siebie; czyliż ją wygram?...